Pierniki kakaowe (bez jaj)

Święta Bożego Narodzenia już za pasem. Przyznam, że mimo postu, który zdecydowałam się sobie narzucić na cztery tygodnie przed Świętami, już powoli zaczynam myśleć o tym co znajdzie się na naszym świątecznym stole.
- 7 łyżek mąki z amarantusa
- 5 łyżek mąki kasztanowej
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 1 czubata łyżka kakao
- 1 szt. banan
- 6 szt. daktyli
- 2 łyżki masła/oleju kokosowego
- szczypta sody
- szczypta soli
- 1/2 łyżeczki przyprawy do pierników
- Rozgrzej piekarnik do 180 C.
- Rozpuść masło w małym garnku i odstaw do ostygnięcia.
- W mikserze połącz banana i wypestkowane daktyle na gładką masę.
- Dodaj wystudzne masło i dalej mieszaj.
- Zacznij dodawać po jednej łyżce mąk, kakao, sody i soli aż do połączenia się składników.
- Zatrzymaj misker i zacznij ugniatać ciasto rękami, żeby wyczuć jego konsystencję.
- Ciasto ma odchodzić od dłoni, nie lepić się.
- Jeśli ciasto się lepi dodaj odrobinę więcej mąki ziemniaczanej
- Rozwałkuj ciasto na stolnicy na grubość ok 5 mm (ja robiłam to partiami) i wytnij ulubione kształty pierników.
- Ułóż pierniki na papierze do pieczenia i przełóż do nagrzanego piekarnika.
- Piecz około 20 min, aż do lekkiego zarumienienia brzegów.
- Wystudź przed podaniem.
- Przechowuj w chłodnym miejscu w szklanym pojemniku z uchylonym wieczkiem lub w papierowej torebce.
Święta Bożego Narodzenia już za pasem. Przyznam, że mimo postu, który zdecydowałam się sobie narzucić na cztery tygodnie przed Świętami, już powoli zaczynam myśleć o tym co znajdzie się na naszym świątecznym stole.
Chciałabym, żeby nasz świąteczny stół był pełen smaków, które pamiętam z dzieciństwa i jednocześnie nie był przepełniony jedzeniem. Chcę przygotować takie potrawy, których na codzień nie robię. Właściwie takie, których nie robię nawet cały rok i czekają tylko na czas świąt, żeby je przygotować np. kapusta z grzybami polana olejem lnianym albo śledzie z cebulą i olejem lnianym. Olej lniany zimnotłoczony bardzo kojarzy mi się ze świętami. No i jeszcze barszczyk czerwony i szarlotka z kruszonką.
Na pewno odrobinę dostosuję menu, żeby pasowało do mojej filozofii prawdziwnego, czystego jedzenia.
Najwięcej radości dają całe przygotowania przedświąteczne, w tym lepienie pierogów czy wycinanie pierniczków. Wtedy czuję się jak mała dziewczynka, która bezkarnie może nabałaganić w całym domu podczas wałkowania ciasta.
Zróbcie próbę generalną tym pierniczkom, żeby już na kilka tygodni przed świętami poczuć ich atmosferę. Zintegrujcie się całą rodziną, wycinając ulubione kształty i wspominajcie jak to było podczas świąt kilka albo kilkanaście lat temu. Jestem pewna, że znajdziecie w pamięci jakieś śmieszne historie.
A tutaj link do oryginału, który lekko przerobiłam. Pierniczki dostały delikatności i koloru.


