Kopytka dyniowo-kasztanowe
Zawsze bałam się przygotowywania kopytek. Uważałam, że są pracochłonne i bałaganią w całej kuchni. W ostatnią sobotę podczas warsztatów gotowania w stylu paleo mogłyśmy się przekonać, że przygotowanie kopytek to niezła zabawa i okazja do chichot podczas wałkowania ciasta. Przełamałyśmy mit, że kopytka są czasochłonne. Nie zdążyłam nawet zagotować wody na kopytka, a dziewczyny już był gotowe z całą partią tych złotych cudeniek.
- 500 g purée z pieczonej dyni hokkaido
- 10 łyżek mąki kasztanowej
- 3 łyżki mąki z tapioki lub ziemniaczanej
- 1 szt. jajko
- ½ łyżeczki gałki muszkatołowej
- sól
- pieprz
Aby zrobić puree z dyni, należy dynię hokkaido przeciąć na pół (nie obierać), wyjąć łyżką pestki, pokroić dynię na mniejsze kawałki i upiec bez dodatku tłuszczu w piekarniku w temp. 200C (ok 40-45 min). Po wystudzeniu dyni, należy wszystko zmiksować na gładką masę. Dynia gotowana nie nadaje się, bo ma za dużo wody. Hokkaido będzie najlepsza, bo jest najbardziej mączysta.
Do puree dodaj mąki, jajo i przyprawy.
Wymieszaj wszystko na gładką masę. W razie potrzeby dodajemy trochę więcej mąki,
Sprawdź konsystencję ciasta rękami i ewentualnie dodaj więcej mąki (jednej i/ lub drugiej) jeśli będzie się mocno lepiło do rąk. Uwaga, żeby nie przesadzić z ilością mąki bo kopytka będą „gliniaste” i twarde.
Stolnicę lub deskę do krojenia podsyp odrobiną mąki i rozwałkuj ciasto w długie i cienkie walce (grubość mniej więcej cygara). Jeśli ciasto będzie się lepić do rąk, miej przy sobie mąkę, żeby podsypać stolnicę i ew. natrzeć mąką dłonie.
Pokrój rozwałkowane ciasto na małe kawałeczki długości ok 3 cm. Najlepiej nóż zanurzać w mące, żeby ciasto jak najmniej się do niego kleiło.
W dużym garnku zagotuj wodę i zamieszaj tak, żeby zrobił się wir i wrzuć kopytka. Gotuj partiami, tak żeby kopytka miały trochę miejsca i nie skleiły się.
Zmniejsz ogień i gotuj ok 1-2 min od momentu wypłynięcia kopytek na powierzchnię.
Podawaj z oliwą z oliwek lub masłem, bo najprostsze jest najsmaczniejsze.
Serwuj na talerzu lub ulubionej desce.
Zawsze bałam się przygotowywania kopytek. Uważałam, że są pracochłonne i bałaganią w całej kuchni. W ostatnią sobotę podczas warsztatów gotowania w stylu paleo mogłyśmy się przekonać, że przygotowanie kopytek to niezła zabawa i okazja do chichot podczas wałkowania ciasta. Przełamałyśmy mit, że kopytka są czasochłonne. Nie zdążyłam nawet zagotować wody na kopytka, a dziewczyny już był gotowe z całą partią tych złotych cudeniek.
Kopytka są przeeepyszneeee. Delikatnie słodkie od dyni i aromatyczne dzięki niezwykłej mące kasztanowej (używam takiej z symbolem przekreślonego kłosa) i przyprawom. Najlepiej smakują z rozpuszczonym masłem wiejskim, olejem kokosowym lub z oliwą z oliwek i jakimiś włoskimi przyrawami. Postawcie na prostotę.
Koniecznie musicie je zrobić!