Krem z buraczków z quinoa

Zupy są doskonałe na lekką kolację. Pod koniec dnia, kiedy metabolizm już zwalnia warto zjeść coś co nie będzie długo zalegało w żołądku, a noc prześpimy bez bólu brzucha. Taka kolacja to źródło dobrych węglowodanów, które nie podniosą nam szybko poziomu cukru we krwi.

  • 1 kg pieczonych buraczków
  • 1 szt. cebula
  • 3 szt. ząbki czosnku
  • 1 płaska łyżeczka tymianku
  • skórka otarta z 1/2 cytryny
  • 1 szt. grapefruit
  • 1 szklanka ugotowanej quinoa
  • oliwa z oliwek do smażenia
  • pieprz
  • sól himalajska
  • natka pietruszki do podania
  1. W garnku z grubym dnem rozgrzej ok 3 łyżki oliwy z oliwek
  2. W międzyczasie pokrój cebulę na półkrążki, oraz czosnek na plasterki i podsmaż na oliwie wraz z tymiankiem, do czasu kiedy cebula będzie szklista. Od czasu do czasu zamieszaj, uważając, żeby czosnek się nie przypalił, bo będzie gorzki.
  3. Dodaj pokrojone na ćwiartki pieczone buraki, skórkę z cytryny i zalej około 1 – 1,5 litra wody. Woda ma sięgać około 1-2 cm ponad buraczki. Nie wiesz jak przygotować pieczone buraki? Wystarczy, że zawiniesz każdego oddzielnie w folię aluminiową i włożysz wszystkie ułożone w naczyniu żaroodpornym do piekarnika nagrzanego do 180-190 C na około 1 – 1,5 h. Najlepiej to zrobić poprzedniego dnia.
  4. Gotuj około 10 min na wolnym ogniu.
  5. Zmiksuj wszystko na krem. Miksując uważaj, żeby nie wyjmować końcówki blendera z zupy, bo inaczej będziesz mieć kuchnię i ubrania w bordowe kropki 🙂
  6. Dopraw solą i pieprzem do smaku oraz dolej jeszcze 2-3 łyżki oliwy, żeby zupa nabrała smaku dzięki tłuszczowi. W razie potrzebny dolej wody, żeby zupa miała konsustencję kremu, a nie puree. Możesz też zalać buraki bulionem warzywnym lub rosołem z kury (ja akurat nie miałam).
  7. Zupę podawaj z podzielonym na części grapefruitem oraz kilkoma łyżkami quinoa.
  8. Podawaj przybraną natką pietruszki.

Zupy są doskonałe na lekką kolację. Pod koniec dnia, kiedy metabolizm już zwalnia warto zjeść coś co nie będzie długo zalegało w żołądku, a noc prześpimy bez bólu brzucha. Taka kolacja to źródło dobrych węglowodanów, które nie podniosą nam szybko poziomu cukru we krwi. Nadaje się zatem dla osób, które borykają się z cukrzycą, insulinoopornością i wszystkich tych, którzy walczą ze stanami zapalnymi. Niektórzy będą musieli zrezygnować z quinoa, która nie jest zalecana dla osób stosujących protokół autoimmunologiczny. Zupa i tak będzie smakować wybornie. Jest słodka dzięku burakom i orzeźwiająco gorzka dzięki grapefruitowi. 

Korzyści z jedzenia buraków:

  • są bogate w antyoksydanty, więc mają działanie antyrakowe, bo zwalczają wolne rodniki.
  • mają właściwości przeciwzapalne dzięki zawartości betainy.
  • obniżają ciśnienie krwi dzięki zawartej w nich betainie i cholinie. 
  • oczyszczają krew z toksyn i metali ciężkich w związku z tym, że zawierają glutation – najpotężniejszy antyoksydant. 
  • dzięki zawartości azotanów zwiększają wytrzymałość i przyspieszją regenerację po wysiłku.

A co to jest quinoa? To tzw. pseudozboże zwane inaczej komosa ryżowa. Quinoa jest bezglutenowa i wyglądem przypomina kaszę jaglaną, ale moim zdaniem jest od niej mniej słodka. Można jej używać zarówno do dań obiadowych jak i deserów. Świetnie łączy się zarówno z gulaszem jak i owocami. Zawiera sporo białka i błonnika. Jest bogatym źródłem magnezu, fosforu i manganu. Nie jest tak dobrym źródłem białka jak np. jaja czy mięso więc nie nadużywajcie jej. Poza tym białko z quinoa nie jest dla człowieka tak biodostępne jak z produktów zwierzęcych. Poleciłabym jadanie wszelakich kasz w niewielkich ilościach i raczej sporadycznie, bardziej jako urozmaicenie menu. 

Przystawki
Kuchnia europejska