Paleo jabłecznik (prosty)

Zakochacie się w tym cieście od pierwszego gryza! Tajemnica tkwi w jego prostocie zarówno składników jak i wykonaniu. Pachnie cudownie jesienią – jabłkami i cynamonem. Prawdziwym jabłecznikiem z lat dziecięcych, który Mama piekła w jesienne wieczory. Gwarantuje, że nikt się nie zorientuje, że ciasto jest bez glutenu, laktozy i cukru!
- 200 g. masła lub oleju kokosowego
- 3/4 szklanki mąki z tapioki (u mnie miarka 2 x 100 ml)
- 3/4 szklanki mąki kokosowej (u mnie miarka 2 x 100 ml)
- 4 szt. żółtka
- 4 szt. białka
- 4 szt. średnie jabłka (użyłam koksy i koszteli)
- 4 płaskie łyżki xylitolu
- 2 łyżeczki cynamonu
- sok z połowy cytryny
- szczypta soli
- szczypta sody
- Rozgrzej piekarnik do 180C.
- Masło rozpuść w rondelku i odstaw do ostygnięcia.
- Obierz 3 jabłka i pokrój w bardzo cieniutkie półplasterki.
- Skrop jabłka sokiem z cytryny i posyp półtorej łyżeczki cynamonu (reszta cynamonu będzie na wierzch).
- Ostatniego jabłka nie obieraj ze skórki tylko pokrój w półplasterki i odłóż w odrębnym naczyniu.
- Ostudzone masło wymieszaj z żółtkami. Dodaj mąki, sodę, xylitol.
- W międzyczasie ubij białka z solą na sztywaną pianę i partiami dodaj do ciasta.
- Wmieszaj jabłka w masę i dobrze wymieszaj. Jabłek w cieście ma być bardzo dużo. W razie potrzeby dokrój kolejne.
- Wyłóż ciasto do formy (ja użyłam śrdenicy 24 cm z dziurką), a na wierzchu poukładaj równo jedno przy drugim połówki jabłka i posyp cynamonem.
- Piecz około 45-50 min.
- Ciasto jest równie smaczne na gorąco jak i na zimno.
Zakochacie się w tym cieście od pierwszego gryza! Tajemnica tkwi w jego prostocie zarówno składników jak i wykonaniu. Pachnie cudownie jesienią – jabłkami i cynamonem. Prawdziwym jabłecznikiem z lat dziecięcych, który Mama piekła w jesienne wieczory. Gwarantuje, że nikt się nie zorientuje, że ciasto jest bez glutenu, laktozy i cukru!
Użyjcie słodkich jabłek, wtedy niewiele trzeba będzie dodać xylitolu. Jabłek jest na tyle dużo, że osładzają całe ciasto. W przepisie użyłam starych odmian jabłek z Łąckich sadów – koksy i koszteli, których normalnie nie kupicie w sklepie. Na Starym Kleparzu ma je tylko jeden pan w charakterystycznym kapeluszu na głowie z przecudownym uśmiechem i ciągle żartujący. Oferuje ekologiczne odmiany tych jabłek. Wyglądają więc jak „wypirdki” i to świadczy o ich dobrej jakości.
Nie żałujcie jabłek do tej receptury, a to głównie z tego względu, że mąka kokosowa jest bardzo chłonna i wypija sok z jabłek. Jednocześnie tapioka jest dość zwarta i trzeba ją czymś rozrzedzić tj. sokiem z jabłek. W efekcie powstało idealne ciasto, które jest zwarte, wilgotne i bardzo soczyste i aromatyczne. Postoi nawet tydzień (sprawdziliśmy), o ile macie tyle silnej woli.
Biegnijcie do kuchni piec i dajcie mi znać w komantarzu jak smakowało


