Żeberka orientalne (paleo, keto)

Zdaję sobię sprawę, że słabo wpasowuję się z tym przepisem w środku wiosny i to zaraz po świętach Wielkanocnych, kiedy wszyscy szukają pomysłów na detoks, lekkie i łatwostrawne posiłki, przejedzeni po kilku dniach ucztowania. Ale jestem pewna, że sięgnięcie po ten przepis już niedługo. Dlaczego? A to dlatego, że zapewniam Was, że te żeberka to jedna z lepszych rzeczy jakie jadłam.
- 1,5 kg żeberek wieprzowych
- 3 szt. czerwone cebule
- 250 g pieczarek
- sól (pieprz)
- smalec
- do podania: olej sezamowy
MARYNATA
- 1 łyżka świeżego (tartego imbiru)
- 3 ząbki czosnku
- 50 ml oliwy z oliwek
- sok z ½ cytryny
- 1 szt. papryczka chilli
- 3 suszone liście kaffir
- płaska łyżeczka ziaren kolendry
- sól
- pieprz
- Przygotuj marynatę. Czosnek przeciśnij przez praskę, chilli pokrój w cienkie plasterki, a nasiona kolendry rozgnieć w moździerzu. Wszystkie składniki marynaty wymieszaj dokładnie. Odstaw.
- Żeberka dokładnie umyj pod bieżącą wodą, osusz, pokrój na kawałki, tak by w każdym znajdowała się kostka.
- Przełóż do szklanego naczynia i natrzyj marynatą wmasowując ją dokładnie.
- Naczynie zamknij przykrywką lub talerzem, tak aby intensywne zapachy marynaty nie przeniknęły do pozostałych produktów w lodówce. Marynuj min. 1 h, a najlepiej ok 8.
- Dużą patelnię rozgrzej mocno i wrzuć żeberka razem z całą marynatą obsmażając je na złoty kolor z każdej strony. Patelni nie trzeba natłuszczać, bo marynata i same żeberka są już tłuste. Obierz i pokrój cebulę oraz pieczarki na ćwiartki. Odstaw.
- W międzyczasie rozgrzej piekarnik do 200 C. Obsmażone żeberka przełóż do brytfanki wyściełanej papierem do pieczenia i wstaw do nagrzanego piekarnika.
- Na tej samej patelni obsmaż pieczarki i cebulę. Posól i smaż od czasu do czasu mieszając delikatnie zeskrobując smaki z patelni.
- Gdy pieczarki puszczą sok, a cebula się zeszkli przełóż je do brytfanki razem z żeberkami. Wymieszaj.
- Piecz ok 20-25 minut na termoobiegu.
- Podawaj polane sosem sezamowym, który daje niesamowity aromat.
Zdaję sobię sprawę, że słabo wpasowuję się z tym przepisem w środku wiosny i to zaraz po świętach Wielkanocnych, kiedy wszyscy szukają pomysłów na detoks, lekkie i łatwostrawne posiłki, przejedzeni po kilku dniach ucztowania. Ale jestem pewna, że sięgnięcie po ten przepis już niedługo. Dlaczego? A to dlatego, że zapewniam Was, że te żeberka to jedna z lepszych rzeczy jakie jadłam.
Wiem, że są tłuste i nie każdy to lubi, ale jest coraz więcej zwolenników wysokotłuszczowych kawałów mięcha jak na przykład w kręgach keto. Dieta keto jest coraz popularniejsza i ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. Keto czy nie keto każdy żeberek spróbować powinien. A szczególnie ten, który nigdy ich nie próbował i już się krzywi na samą myśl o tłustych żeberkach.
W tym jest jednak cały sekret. Tłuszcz z żeberek przenosi smak, a te niepozorne kostki powodują, że potrawa ma jeszcze więcej smaku.
Żeberka wcale nie muszą być bardzo tłuste i uwierzcie mi, też ich kiedyś nie jadłam, ponieważ myślalałam, że nie da się nimi najeść bo to sama kość i tłuszcz. Ale takie ohydne żeberka podają w barach mlecznych albo w kiepskich stołówkach pracowniczych. Jeśli wybierzecie żeberka od szczęśliwej świnki sprawy będą miały się zupełnie inaczej.




