Najpierw zamarynuj mięso.
Włóż kawałki karkówki do miski, przypraw solą i pieprzem, dodaj świeże zioła, zalej oliwą i octem balsamicznym (ostatnio odkryłam pszyną oliwę De Andalus, którą kupuję na Starym Kleparzu w Oliwki etc, ma kwasowość tylko 0,1). Dobrze wymieszaj rękami, takż żeby marynata dokładnie pokryła mięso. Odstaw do lodówki na czas przygotowania gnocchi.
Przygotuj ciasto na gnocchi.
Ziemniaki przepuść przez praskę lub zgnieć na gładką masę przy pomocy ubijaka do ziemniaków.
Włóż ziemniaki do dużej miski, posól, popieprz i dodaj gałkę muszkatołową. Wymieszaj.
Dodaj przesianą mąkę kasztanową (tutaj o jej właściwościach) i ziemniaczaną oraz jajo. Wymieszaj.
Sprawdź konsystencję ciasta rękami i ewentualnie dodaj więcej mąki (jednej i/ lub drugiej) jeśli będzie się mocno lepiło do rąk.
Stolnicę podsyp odrobiną mąki i rozwałkuj ciasto jak na kopytka w długie i cienkie walce (grubość mniej więcej cygara). Jeśli ciasto będzie się lepić do rąk, miej przy sobie mąkę ziemniaczaną, żeby podsypać stolnicę i ew. natrzeć mąką dłonie.
Pokrój rozwałkowane ciasto na małe kawałeczki długości ok 3 cm. Najlepiej nóż zanurzać w mące ziemniaczanej, żeby ciasto jak najmniej się do niego kleiło. Odstaw na czas grillowania mięsa.
Patelnię grillową rozgrzej mocno i wyłóż karkówkę razem z zalewą. Grilluj mięso na średnim ogniu ok 3-4 min z każdej strony. Po usmażeniu zdejmij mięso z patelni i owiń papierem do pieczenia, żeby nasiąkło sokami i nie wystygło.
W dużym garnku zagotuj wodę, posól ją i wlej odrobinę oliwy, która zapobiegnie ew. zlepieniu się gnocchi.
Zamieszaj wodę tak, żeby zrobił się wir i wrzuć gnocchi. W zależności od wielkości garnka, ewentualnie wrzucaj partiami, tak żeby gnocchi miały trochę miejsca i nie skeiły się.
Zmniejsz ognień i gotuj ok 1-2 min od wypłynięcia gnocchi na powierzchnię (wypływają migiem).